sobota, 8 grudnia 2012

Immunitet Papieru Ryżowego

Wszyscy, zawsze wszyscy powtarzali mi że życie, nie wierząc w żadną religie jest jak jazda samochodem bez amortyzatorów . Ateista z reguły powinien być słabszy, i bardziej wystawiany na próby aniżeli jednostka wierząca w absurdalne bóstwa .  Wierzący modli się, modlitwą i wiarą w zaczarowany kiść winogron przezwycięża problemy . Ateista realnie ocenia problem i możliwe rozwiązania nie wciągając w to wszystko Jezusa czy innego syna bożego . Śmierć . Bardzo prosty i jakże dla nas polaków swojski przykład . Z dziada pradziada uczono nas, bogobojnych polaków, chrześcijan, których skrajny odłam wnet stara się ukoronować Chrystusa na króla naszego kraju ( autentyk, Google it ) że śmierć powinno się opłakiwać, lamentować cierpieć słuchając słów otuchy od prawiczka w prześmiesznym ubraniu przekonującego nas że bliski który zmarł jeździ już skuterem śnieżnym w niebie i popija pinacolade . Religia to wymówka . Otumaniająca wymówka . Paraliżująca logikę i racjonalne myślenie . Wszyscy umierają, ty umrzesz, ja umrę . Ale czy warto, czy powinno się dorabiać do tego ideologie i algorytmy postępowania ?